Nie popełniłam ostatnio nic szczególnego .
Pokażę migawkę - dawno ukończone robótki .
Szara narzutka z Samary o której już pisałam :200g, rękaw 3/4, ale dość długa,robiona od góry bez guzików i takich tam. Jestem bardzo zadowolona.
I dwa sweterki dla potomka , pierwszy z Loreny trójkolorowe paseczki milutkie , tylko te chowanie nitek brrr.
Drugi ze zdobycznej włóczki Linate 72% wełny - 28% akrylu kupiłam w zeszłym roku kilogram na aukcji tanio ale nie podoba mi się to jak błyszczy i mimo dużego udziału wełny robi wrażenie akrylu. Sweterek robiony od góry prosty i szybki akurat na zimne dni.
Kolor na życzenie mego trzylatka chociaż w czerwonym wyjątkowo mu nie do twarzy to bardzo go lubi , wszystkie samochodziki wybiera sobie czerwone ;)
Jakieś dziergacze znurzenie mnie dopadło, to co dzieję wszystko jakieś takie bezjajeczne i w chwili zejścia z drutów przestaje mi się podobać i zastanawiam się kto mnie na to namówił.
Często zaczynam coś co podejżę na blogach innych dziewiarek zaczynam i w połowie widzę że to nie to , takich podejść mam dziesiątki.
Kończy się na tym że robię proste rzeczy , które szybko mnie nudzą.
A z nowości powstają wściekle zielone skarpetki z cieniutkiej czeskiej wełny na dwójkach oraz z ostatniego motka Samary mała bluzeczka o ile starczy mi włóczki.
Dostałam dawno temu wyróznienie od Zakręconej Lacrimy.
Dziekuję bardzo ,chociaż uważam że nie zasługuję. Nie wiem co mam z nim zrobić bo już chyba wszyscy takie otrzymali ;) zagapiłam sie .